No i witam Was w roku 2011! Ach, chyba tu dzisiaj nie pofilozofuję. Wraz z tym rokiem doszło mi kilka obowiązków. Lecz nie używam tu słowa "niestety". Wiecie dlaczego? Bo doszło mi więcej rzeczy, które robić lubię. Czyli głównie hip-hop. Od czego by tu zacząć? Może od akapitu. Wielkiego akapitu (pozdro dla tych co kumają przekaz podprogowy w tym zdaniu).
Jakoś w pierwszym albo na początku drugiego tygodnia stycznia mój ziom Grzesiu Czyż (ex Rejdioł Sygnały hip hap żornalist) wrzucił na fejsa informację o koncercie Fokusa. Czytałem opinie innych ludzi. "Cooo, znowu w tym klubie bez szatni za takie pieniądze?!", "Znowu bez żadnej promocji, gdzie przyjdzie trzydzieści osób, a raper się jeszcze najebie z desperacji i znowu będzie beka na całą Polskę że ktoś słowa nie umiał wyrapować?!". Sam coś tam sieknąłem. Nie pomogło. Siedziałem przed monitorem i niespodziewanie wypowiedziałem to słowo znaczące po łacinie antonim wytwórni oraz firmy odzieżowej "Prosto", które w XXI wieku jest bardzo uniwersalne na naszej rodzimej arenie. Nagle dostałem olśnienia. Trzeba zrobić grupę na fejsie, kupić drewniane szable i lecim na były opolski MOK (aktualnie NCPP), gdzie nagłośnienie to gites malina jak mawia Pani Barbara. Budżetu na średniowieczne inspiracje zabrakło... Ale to pierwsze wypaliło. Dzisiaj są 372 osoby w grupie. MOK (były :) wyraża aprobatę na nasz pomysł. W lutym będą Tet i Rah, w marcu Molesta. Planujemy też bombę z wieloma zapalnikami na żywych instrumentach. A, byłbym zapomniał. Jeżeli jest tu kto z okolic Opola, to dawajta do grupy. Jutro zostanie ogłoszony konkurs, w którym będziecie mogli wygrać darmową wejściówkę na najbliższy hip-hopowy koncert.
Hmmm. I starczy aktualności, które robią mi z uczuć eudemonię. Muszę mieć coś w rękawie, nie?
Teraz przejdę do okoliczności powstawania wywiadu i moich odczuć na temat Mariki. BTW ona podobno już nie czyta o sobie w internecie. Jestem ciekaw czy to czytasz Spokomariola Królowa Dancehalla. No dobra, słuchajta. W życiu nie spotkałem tak wrażliwego, czułego artysty w relacji z osobą robiącą z nim wywiad. Ja se czekam i jest tylko pół godziny obsuwy (przyczyna: fani ją skatowali po prostu), siadamy do rozmowy, a ta mnie pyta czy jestem zły. I nie, że jakieś terefere podśmiechujki. Śmiertelna powaga! Ewentualnie pół żartem pół serio... Ale z wdziękiem Marilyn Monroe, wiecie o co cho? :-) No już nie wspomnę o kanapeczkach wcześniej. Jak zaraz usłyszycie (albo już słuchacie, bo nie chce Wam się tego czytać), zamiary na długość rozmowy były zacne. Niestety, Marika była zmęczona po całym dniu (ja też z resztą, ale zrobiłem Bogusia Lindę i było OK). No i wyszło jakoś pół godziny z hakiem. O hip-hopie? Właśnie tu też jest pewnego rodzaju hak. Otóż o hip-hopie to jest może z pięć minut góra. Więc jeśli macie zamknięte głowy, uszy, drzwi (żarcik kosmonaucik) - dajcie se siana. Potraktujcie to jako alternatywę.
Bless.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz