piątek, 15 lipca 2011

Futurospekcje (cz.2)

Witam witam. Nie wiem, czy piszę ostatniego posta z cyklu "HHK vs. CLMF" właśnie teraz przez to (czyt. nad ranem), że kilka godzin temu zjadłem jedenaście kawałków pizzy i wymieszałem to z colą oraz popcornem + kilka minut temu wpierdzieliłem skrzydełka prosto z lodówy, czy przez powoli narastający stres wywołany myślą o byciu przez ponad dziewięć godzin dziesięć kilometrów nad Ziemią... Aj dont noł.

Zanim przejdę do rzeczy, ogłoszenia parafialne. Mówcie co chcecie, ale reklama zaraz przed błogosławieństwem jest dla mnie kiepskim z punktu widzenia etyki ruchem marketingowym. Zapuszczam więc Wam już teraz linka do trzech bitów, pod które możecie nawinąć i dzięki nim znaleźć się w tym roku na HHK z plakietką "Artysta". Kliknijcie w to i wszystko jasne. Pan Gittes już się nagrał.

Dobra. A teraz przekrój najważniejszych dla mnie w tym roku artystów. Pierwszym z nich jest... nasz rodak - donGURALesko.
Bo ostatnia płyta jest genialna. Bo Gural jest tym typem, u którego zastanawiam się co przerasta co - treść formę, czy forma treść? Bo miałem wielokrotnie okazję znaleźć się na koncercie Gurala, ale udało mi się tam być tylko raz, przez trzy minuty (żeby było zabawniej, nie w Opolu, a w Krakowie...). Zdradzę Wam tajemnicę. Wstyd się przyznać, ale nie mam ani jednej płyty DGE w oryginale. Przypał maks po prostu... Serio mi wstyd. Muszę to jak najszybciej nadrobić.

Looptroop Rockers
Bo ten kawałek promujący najnowszą płytę o tym samym tytule jest genialny. Bo zaciekle bronię ostatniego krążka przed znajomymi, którym bardziej podobają się poprzednie (a prawda jest taka, że oni po prostu słuchają muzyki w dzień). Bo jestem marzycielem, a chcę być profesjonalnym marzycielem. Bo Szwedzi nie znają Looptroopów i chcę im to wynagrodzić moim łapskiem w górze pod sceną. Bo miałem być w maju na nich we Wro i mi się nie udało.

Hocus Pocus
Bo lubię się uśmiechać przy kawałku, którego możliwość umieszczenia na moim blogu została zabroniona i dlatego umieściłem ten. Bo znam tylko dwa kawałki od tej ekipy, dowiedziałem się o nich dopiero w tym roku i lubię słuchać utworów, których nie znam na żywo. Bo nie znam francuskiego i spytam ich o czym dokładnie nawijają we fragmentach Smajla. Bo to głową kiwa.

Random Axe
Bo kocham Czarne Mleczko. Tyle w temacie.

Mayer Hawthorne
Bo ostatnio katuję jego pożegnalną epkę z wytwónią. Bo jaram się live bandami. Bo jego występ będzie dla mnie dobrym sposobem na mały odpoczynek od rapu.

M.O.P.
Ej, muszę coś tłumaczyć w tym temacie, serio?

Method Man & Redman
Bo będę podjarany skandować pod sceną refren tego kawałka, choć nie jaram. Bo wciąż czekam na "How High 2". Bo obiło mi się gdzieś o uszy, że oni są nie tylko raperami ale i prawdziwymi emsis.

Odd Future
Bo kocham ten bit. Bo chcę się spytać jakiejś mądrej głowy tam, dlaczego wielkie festiwale i media muzyczne tak często porównują coś, co jest dobre do czegoś innego i podciągają to pod nie (odpowiedź "dla hajsu" nie będzie mnie satysfakcjonować).

PMD
Z sentymentu, bo z literką "E" na przedzie to jeden z moich ulubionych zespołów lat dziewięćdziesiątych. Bo chcę go spytać, czy słyszał kiedyś ten kawałek...

I wsio! Pewnie zastanawiacie się, dlaczego Pan Pharoahe Monch nie znalazł się na liście, co?

Zastanawiałem się, gdzie wyląduje w tym roku moje pupsko... CLMF czy HHK? Szczerze mówiąc, dzięki temu cyklowi zdeklarowałem się i za posiadacza lepszego lajn apu oficjalnie ogłaszam (to nie było reżyserowane) Hip Hop Kempa. Jak przegram to trudno, pojadę ze znajomymi do Krakau egejn. Zdaję się na determinizm. Tak czy siak, do zobaczenia za miesiąc.

PS. Nie zapomnijcie oddać głosa na początku sierpnia, okej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz